Po wizycie u naszej patronki błogosławionej Karoliny Kózkówny pojechaliśmy do rodzinnej miejscowości ks. Jakuba, gdzie zostaliśmy ugoszczeni przepysznym obiadkiem i najlepszymi pączkami na świecie. Zwiedziliśmy Sanktuarium Przemienienia Pańskiego w Krużlowej i podziwialiśmy figurę Matki Boskiej Krużlowskiej.
Następnie udaliśmy się do Zakopanego, gdzie przyjęła nas Pani Basia, po kolacji i krótkim nabożeństwie marzyliśmy już tylko o łóżkach.Kolejnego dnia po porannej Mszy Świętej postanowiliśmy odwiedzić naszego starego kolegę Grzesia, który ma jedyne 1653 metry wysokości.
Po morderczej wspinaczce na szczyt mogliśmy pozwolić sobie na szybki zjazd na tyłkach 🙂 Dobrze, że zabraliśmy ze sobą suchy prowiant, uwierzcie nam na słowo, w życiu nam tak bułki i herbata nie smakowały jak wtedy. Wieczorem szykowaliśmy nasze nogi na kolejny dzień pełen wrażeń.
O 6:30 budzik znów zadzwonił… Po Mszy Świętej i śniadaniu poszliśmy nad wodospad Siklawicy przez Dolinę Strążyską. Po powrocie mieliśmy chwilę na zakopiańskich Krupówkach i musieliśmy powoli szykować się do drogi powrotnej. Pani Basia podała nam na obiad pyszne schabowe z pieczonymi ziemniakami.
Po czułym pożegnaniu ruszyliśmy w stronę domu, ale chętnie zostalibyśmy jeszcze kilka dni
/J